Kot z Chesire

Kot z Chesire

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Nasza historia

Nigdy w sumie nie zamierzałam pisać takiego posta, bo zawsze rzygam tęczą na widok takowych, ale przekonano mnie w magiczny sposób.
Chciałabym opowiedzieć wam historię tego, jak to się w ogóle stało, że jesteśmy razem.
A stało się w stosunkowo krótkim czasie i trochę niespodziewanie. Przynajmniej dla mnie. Opinii drugiej strony nie poznacie, bo zlała mnie ciepłym moczem. Ale poradzę sobie bez niego.
Poznaliśmy się na szkolnym korytarzu, gdzie ja siedziałam z moim kolegą po skończonej pracy klasowej z polskiego i czekałam na moją przyjaciółkę. Mój przystojniak przedstawił się i potem gadał już tylko z moim kolegą. Jak się dowiedziałam "nie zwrócono na mnie większej uwagi". 
A ja wzięłam go za męskiego szowinistę, bo, jak mówił, świat kobiety to kuchnia, gary, sprzątanie itp. No myślałam, że jebnę. Ale mama zawsze powtarzała "Przynajmniej na początku bądź miła dla ludzi.".
I tak się sobie znaliśmy. Aż w końcu nadeszło coś, co nazywamy "Nocą w liceum". Chyba łatwo się domyślić, o co chodzi. Tam zaczęliśmy ze sobą gadać itd. i jak się dowiedziałam "mocno go zauroczyłam". Lol. Jedyne co ja mogłam jak dotąd zauroczyć to pudełko do butów. 
I gdybym ja później nie napisała to do dzisiaj byłabym w związku uczuciowym z jedzeniem. To wszystko dzięki (przeze) mnie. :D
Aż w końcu nadeszła impreza urodzinowa naszej wspólnej koleżanki. Gdyby nie mój przystojniak i jego kolega miałybyśmy lesbian party. Tam pocałowaliśmy się po raz pierwszy. I tak już się potoczyło.
Jesteśmy szczęśliwi i wytrzymujemy ze sobą. 
W Nowym Roku życzymy wam dużo seksu. I 12 okresów w roku. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz